Sorki, mam podły nastrój, nie nadaję się do nadania obiecanego komunikatu filmowego.
Może jutro.
Moja funfelka hipiska, Ania "Figa" Kołyszko, genialna tłumaczka litaretaury pięknej, od Faulknera po Allena, od Rotha po Rushdiego, od Cohena po Keruaca, spakowała się ostatniej nocy i odeszła po cichutku, zostawiając cudne wspomnienia, ale też sporo niezaradności przede mną. Bo kto mi teraz pomoże w tłumaczeniu tego i owego, albo nagada lub ponarzeka na czacie?
Namawiała mnie na granie, a sama gasła powolutku.
Skubana.
Ale zostawiła wspaniały punkt odniesienia.
I to się liczy. Tylko to.
Liczą się dobre punkty, nie złe.
Z.
Kliknij tu i dowiedz się dlaczego ten blog powstał.
A potem wsyp parę grosików na to konto:
96 2130 0004 2001 0299 9993 0007
Fundacja Świętego Mikołaja
ul. Przesmyckiego 40, 05-500 Piaseczno
Dopisek: "Na leczenie i rehabilitację Pauliny Pruskiej"
Od wczoraj wszystko na zawsze jest inaczej.
-
Od wczoraj wszystko na zawsze jest inaczej ponieważ parę minut po 13
Paulina odeszła.
Wiemy, że wszyscy bardzo czekaliście na znak od niej.
Nie pisała o ...
Panie Zbigniewie-ja tu nadal często zaglądam tylko mniej się odzywam.Pozdrawiam. Nie przeszkadzam z szacunku do chwili.
OdpowiedzUsuń[*]
OdpowiedzUsuńZawsze to żal kiedy odchodzi ktoś bliski. Serdecznie panu współczuję i osobom bliskim zmarłej.
OdpowiedzUsuń