Przypominam, że jest to blog charytatywny, dedykowany dzielnej i pięknej Paulinie Pruskiej walczącej z nowotworem.


poniedziałek, 13 lipca 2009

Uwaga, tu Aleksy! Rusza Antypudel!

Viciu Fulik, mój dobry frendo, prywatnie dziennikarz (Viciu Fulik to jego wieloznaczne pseudo dla tajnych kręgów) podesłał mi filmik ze swoim 2-letnim następcą tronu Aleksym, jak ten wywija dziki taniec do muzyki kapeli Sto%Bawełny.

Tym samym uruchamiamy Antypudla, czyli Brukowca Dobrego.
Do filmiku Viciu załączył powieść w jednym odcinku. Oto ona:

"Pauli w komencie zacytowałem J.I. Sztaudyngera, a dokładniej fraszkie jedną:
Na to Pan Bóg dał Ci dupsko,
by je wypiąć na choróbsko.


Ale poniższy tekst proszę jej przekazać.
Hmmm... Tak się zastanawiam, do jakich granic można się posunąć...
Jak sądzisz, czy napisanie, żeby dziewucha miała tyle lat w zdrowiu, ile panienek zwyobracał w życiu Ron Jeremy będzie na miejscu? Czy jednak mniej rażące będzie stwierdzenie "ilu osobom podpadł Wojewódzki"?

Tekst piszę na raty, Aleksy jest na etapie przyzwyczajania do nocnika i sika częściej, niż królik w rui dyma.
Wracając do ad rema.
Jest wysoce brzydkim zwyczajem państwa, że liczy na ofiarność obywateli. Orkiestra wrosła w krajobraz, zbiórki publiczne są powszechne, takoż ściepy narodowe i wszechświatowe.
Ale.
Paulina, multum dzieciaków "orkiestrowych" i cała masa ludzi zmuszonych do korzystania z takiej formy pomocy są, za przeproszeniem, dymani przez system. Bo to system powinien zadbać o to, żeby takich sytuacji nie było, skoro już jest NFZ, kasy chorych, fundusze i jakieś inne zusy, o których ja, szary człowiek, mam pojęcie blade. Nie interesuje mnie, jak to działa, kogo zatrudnia i dlaczego - jest po to, żeby pomagać. Chorym. Potrzebującym. Paulinom, Włodkom, Bożenkom, Rysiom i Gabrysiom.
Więc szlag mnie trafia, jak słyszę, że do lekarza specjalisty trzeba się zapisać z trzyletnim wyprzedzeniem.
A już w ogóle mnie trafia, jak słyszę, że na leczenie raka w Polsce nie ma pieniędzy.
To na co, do biurwy frędzli, są?? I na co idą moje podatki?
Czy już teraz muszę wiedzieć, że za dwa lata zdiagnozują u mnie hemoroidy-giganty i zapisać się na wszelakij słuczaj do proktologa? A jak nie, to może przehandlować miejsce?
Swoją drogą - to niezły sposób na zarobek.
Perspektywiczny.
I opłacalny.
A że - pardonnez-moi - kurwą trzeba być skończoną, żeby tak zarabiać... Zdarzą się i tacy.

Więc co to ja miałem?
A tak.
Paulina - masz w sobie radość źrebaka na zielonej trawce. A to oznacza, że trzymasz życie za jaja. A z tego wniosek, że możesz wszystko. No dobra - prawie wszystko. Wyjść za mnie nie możesz, bo żonaty jestem :) (Ej, ona ma za to chłopaka, tsfaniaczku! - przy. ZH) Ale poza tym - prawie pełna dowolność.
Marie Frederiksson rakowi mózgu pokazała zawiesistego fucka.
Sheryl Crow miała guz piersi - i nie ma.
Kylie Minogue, Gabriela Kownacka, Krystyna Kofta, Irena Santor - wygrały.
I setki, tysiące, legiony anonimowych, szarych osób, które nowotworom się nie poddały.
Wierzę, że do nich dołączysz. Trzymam kciuki.
Na pohybel skurwysynowi! *)

Viciu

*) Temu raku, się znaczy."

-----

I tyle od Vicia. Zapomniał wziąć relanium, jak widzę, hehe.

Z.

Kliknij tu i dowiedz się dlaczego ten blog powstał.
A potem wsyp parę grosików na to konto:
96 2130 0004 2001 0299 9993 0007
Fundacja Świętego Mikołaja, ul. Przesmyckiego 40 05-500 Piaseczno,
Dopisek: "Na leczenie i rehabilitację Pauliny Pruskiej"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz