Przypominam, że jest to blog charytatywny, dedykowany dzielnej i pięknej Paulinie Pruskiej walczącej z nowotworem.


wtorek, 28 lipca 2009

To przemówienie sprawi Wam radość.
Ryszard Kalisz zareagował zawodowo. Byskawicznie, przez asystenta, dostarczył gotowy do emisji film. Zrealizowany w korytarzu sejmowym (gdyby nagrywać tam płytę, to jest niezły ambience) jest przemówieniem otuchy. Mocnym i ciepłym. Jest chwila patosu, jest żart i jest wzruszenie. Czasem głos ministra brzmi groźnie, jakby kogoś chciał [tu wprowadzam autocenzurę i wstawiam w miejsce wiszącego przez kilkanaście godzin słowa na "p" nowe...] zwyobracać, czasem jest jak głos ciepłego duszka czytającego bajkę.
Pełna gama doznań.
Oto wystąpienie Ryszarda Kalisza w sprawie raka, który bez pozwolenia wdarł się w życie Pauli.




Jak wiecie na tym bloszku wszyscy są sobie równi. Nie ma tu partii, wyznań, wzrostu, wagi (no waga jest). Budda tu nawija z Mahometem, abstynent z pijakiem, zdrowy z chorym. Kazik i Kalisz, pies Tatiany i ja, Piasek i chłodnik Sekielskiego - wszyscy jesteśmy tu 1 do 1. Bo skurwysynek, który nam podskoczył (nosi nazwę Sarcoma, jakby był z metalowej kapeli), domaga się ciosów ze wszystkich stron, od wszystkich kapłanów, we wszystkich językach i różnych rodzajach obuwia.

Na blogu rockera jeszcze nigdy żaden polityk nie przemawiał.
Do tego potrzeba ludzkiego głosu.
Choćby za to należą się tu oklaski dla Ryszarda Kalisza a od czytelników blosia zrzutka poważna, jak waga Kalisza z moją i Sekielskiego (razem wzięte). Postarajcie się!
Ryszardzie, dzięki wielkie za filmik i wsparcie. Mam nadzieję, że starym obyczajem z czasów króla Salomona sypnąłeś nieco złota (czyli tyle ile sam ważysz :)

Ok. Za kilkanaście dni Paula leci do Bostonu częściowo na krechę. Musimy dalej ciułać, żeby nie wracała po operacji ze zgryzotą, że wisi komuś 50 tysi dolarów.
Musimy jakoś to załatwić.
Oke?

Wasz Z.

PS

Ludzie, którzy wylicytowali struny Pata Metheny na Allegro za 160 złotych spodziewali się ostrzejszej walki. Teraz uznali, że 160 zł za trzy używane struny to jest stanowczo za mało i dorzucają z własnej woli sporą sumkę dla Pauliny. Jesteście wielcy, Panowie!
W tej sytuacji ja dorzucam jeszcze jednego Kazika Nindżię, a jutro - UWAGA! - prawdziwe Ministerstwo Rock'n'rolla oraz... Monika Olejnik!


Kliknij tu i dowiedz się dlaczego ten blog powstał.
A potem wsyp parę grosików na to konto:
96 2130 0004 2001 0299 9993 0007
Fundacja Świętego Mikołaja
ul. Przesmyckiego 40, 05-500 Piaseczno
Dopisek: "Na leczenie i rehabilitację Pauliny Pruskiej"

3 komentarze:

  1. Zawsze uważałam, że pan Ryszard Kalisz to fajny gość! Szacunek, za jego udział w akcji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgodził się bez wahania, mam prywatne doświadczenia, że to jest życzliwy światu człowiek. Empatia i zero cynizmu. Rzadkość.

    Gdybym pił, to bym z nim wypił :)

    Z.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kalisz to jeden z nielicznych ludzi "z lewej", których autentycznie lubię. A propos korytarza.
    Paulina jest dopiero na początku amfilady. Po drodze jeszcze kilka fajnych rzeczy obczai, do kilku pokojów zajrzy, wiele drzwi stanie przed nią otworem (kuźwa, dziadzio Freud się kłania).
    A korytarz to nie tunel. I światło zapiernicza ze wszystkich stron, nie tylko z końcówki :)
    A za czterdzieści minut obaczymy, ile jest wart Wagiel na Zippo :)

    Viciu Fulik

    OdpowiedzUsuń