Przypominam, że jest to blog charytatywny, dedykowany dzielnej i pięknej Paulinie Pruskiej walczącej z nowotworem.


niedziela, 1 listopada 2009

Teraz powoli będę wklejał zdjątka z wczoraj i dzisiaj.

Wczoraj wylądowalimy z Gu w klubie Radio Luxemburg na urodzinach Marcina Mellera. Spoko impreza, mnóstwo ludzi, wrzutka na wejściu na dom dziecka i koncert dwóch kapel - Muzyka Końca Lata i Andy.

Radio przypomina dziadowskie kluby w rodzaju CBGB's, chętnie bym tam zagrał nieoczekiwanie któregoś dnia, ale pewnie mnie nie wpuszczą.

Muzyka Końca Lata przypomina amerykańskie grupy realnego undergroundu - nie istniejącą już Guided By Voices i Bonniego Prince'a Billy. Niby prosta muzyka, a pogodna i pełna energii. Zacząłem się z Gusią gibać jak na prywatce, powaga. No no. A! Wokalista miał gajer i spodnie wyprasowane w kant, upadłem na plecy z miłości! Są TUTUTU.




Gu się gibie.










W pewnej chwili goście zaczęli znosić dynie i zrobił się z tego minidekor. Ale bez przegięcia. Jedynym
obiektem w sam raz na Halloween byłem ja.





41-letni Meller był najgłówniejszym widzem, gibał się najbardziej, bo to jego ulubiona kapelnia.



Potem na scenie pojawiła się żeńska orkiestra Andy, w której na gitarze gra oraz śpiewa główne wokale Ania Dziewit, prywatnie małzonka Mellera. Jak grają mozecie się zorientować TUTUTU Dziewuchy były zdeczka speszone, bo to chyba pierwszy ich występ przed tłumem.


My z Gu gibaliśmy się nadal. Gusię rozbolała głowa, mnie kolano, które mam zdewastowane, skonstatowaliśmy, że jesteśmy najstarsi w miejscu. Więc gibaliśmy się łagodniej i sennie, a potem daliśmy w angielską długą.

* * * *
W nocy spaliśmy.

* * * *
Następnego dnia rano wtargnęliśmy z Tytusem do TVN24. W garderobie spotkaliśmy Krzysztofa Kolbergera, człowieka niezłomnego. Brak słów.

Potem do garderoby zajrzała drobna dziewczyna. Okazało się, że to bliska naszemu sercu blipowiczka ^krolowanocy. Miła jak nie wiem co. Więc fotka denuncjunąca z Tito została wykonana i zainstalowana na Blipie. Jak w Pudelku.

I potem, juz na zywo w studio, pstryknąłem fotkę Jarkowi Kuźniarowi i wysłałem na Blipa. TVN24 blipuje, kręci ruchem drogowym i informacjami, ja blipuję w swojej sprawie zdeczka artystycznej, Tytus blipuje. Lepsze toto niz twitter, gdzie zatrzęsienie polityków i dziennikarzy Salonu24, zgroza.

I tyle relacji. Teraz oglądamy "Wojnę polsko-ruską". W sam raz na święto ludzi zmarłych.

Z.



Kliknij tu i dowiedz się dlaczego ten blog powstał.
A potem wsyp parę grosików na to konto:
96 2130 0004 2001 0299 9993 0007
Fundacja Świętego Mikołaja
ul. Przesmyckiego 40, 05-500 Piaseczno
Dopisek: "Na leczenie i rehabilitację Pauliny Pruskiej"

13 komentarzy:

  1. Informuję, że nie jest to blog muzyczny, dyskusyjny, deliberujący na temat fotek Michaela Jacksona, czyichś płyt czy leczący frustratów - to jest blog, którego WYŁĄCZNYM celem jest ratowanie życia Pauliny Pruskiej. Proszę zajrzeć na pierwszy wpis, wpłacić parę groszy na jej konto i sobie taktownie czytać.

    Z.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jola Rutowicz jakiś czas temu zarobiła 40,000 zł w weekend za samo przyjście na pewną imprezę i smarowanie się permanentnie błyszczykiem. natomiast dziewczynie, która umiera i która to zwyczajnie potrzebuje takich pieniędzy by żyć nikt nie chce pomóc. masakra...

    OdpowiedzUsuń
  3. CHCIAŁAM WSZYSTKIM GŁOŚNO ZAZNACZYĆ ŻE JA NIE UMIERAM!!!!!!!
    ŻYJĘ.ŻYJĘ, A WE MNIE ŻYJE RAK.I ŻEBY RAK MNIE NIE ZJADŁ - POTRZEBUJĘ WSPARCIA.

    więcej na paulapruska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. są programy komercyjne w tym kraju, w których to jurorzy za dosłownie kilka słów od siebie + wystawienie jakiejś gównianej oceny dostają w miesiąc tyle, że tak naprawdę to oni powinni w pierwszej kolejności już dawno odwiedzić tego bloga...

    OdpowiedzUsuń
  5. War, jesteś pierwszym w historii tego bloga, który wskazuje palcem i z goryczą tych, którzy według ciebie powinni coś dla Pauli zrobić, bo mają dużo kasy. Zarzuć to :)

    Tu w ogóle nikt tak nie myśli.

    Wołamy o pomoc do wszystkich, a kto może - ten pomaga. Kto nie może lub nie chce - nie jest przedmiotem naszych narzekań. Skądże! Ludzie są wolni, mają swoje życiowe cele, lęki, pomagają innym albo nie pomagają nikomu, wolna wola, nie nam to oceniać.

    Jola Ruutowicz walczy o własne życie, nie wiemy ile ono potrwa w świetle kamer i reflektorów. Nie wiemy jakie lęki jej towarzyszą. Nie wiemy, czy nie przekazuje części swojego majątku komuś, kto jest w potrzebie. Jest wielkim nietaktem zaglądanie do czyichś kieszeni, liczenie mu moniaków i wytykanie palcem.

    Natomiast taktowne jest zajrzenie do własnego sumienia i zadanie sobie samemu pytania: czy ja komuś pomogłem? Miałem szansę? Wpłaciłem? Zrobiłem cokolwiek? Ot, chocby postałem gdzieś z puszką?

    Uratowane życie Pauli jest zrodzone z tysięcy drobnych wpłat niezamożnych ludzi. Na tym polegał fenomen tego zdarzenia. 5 złotych, 7 złotych, 15 złotych, wygniecione 2 dychy wydłubane z kieszeni bo to było kieszonkowe. Z takich kwot przekazanych na fundusz Pauliny zbudowana została wielka góra dobroci i pieniędzy w kwocie ponad ...800 tysięcy złotych! Czyli ponad 300 tysięcy dolarów!!! Za to została opłacona operacja i kuracja protonowa, i coś zostało na koncie Fundacji Św. Mikołaja na dalsze procedury, bo Pau będzie teraz latać i dobijać raka w Bostonie co kilka miechów.

    Więc piękno tej akcji polega na kilku elementach:

    1. Wielka rzesza zwykłych ludzi, nie bogaczy, ale zwykłych ludzi ofiarowała niewiele, ale była to tak wielka zgraja, że usypała Mount Everest z ziarenek piasku.

    2. Inni ofiarowali swoje prace i pamiątki na aukcje Allegro i inne, a jeszcze inni na miarę swoich kieszeni kupowali to coś, a to za 10 zł, a to za kilkanaście tysięcy. Niektórzy potem wystawiali dzieła ponownie, by zarobiły jeszcze raz. Niezwykłe.

    3. Na koncerty Fe Fighters przyszli wystąpić najwięksi mieszacze undrgroundowej sceny z Kazikiem na czele - a widownia dawała na tacę, ile kto może. Widownia niezamożna, pewnie taka jak ta Warhamerze, pac 5 złotych, szur 50 złotych, artyści też wpłacali swoją kasę, Piasek gdzieś tam przekazał honorarium za swój regularny koncert, nikomu nie mówiąc, a potem wpłacał z własnej kieszeni jeszcze parokrotnie i jego managerka również. Ale inni przysyłali nam filmiki, żeby ten bloś nędzny był atrakcyjny, by jak najwięcej ludzi miało chęć tu zajrzeć, a ja wtedy pisałem "jak jużtu jesteś to wpłać 5 złotych za to oglądanie, ja tu ci zrobię super pudla, to ty sfinansuj chociaż skrawek Pau, kilka komórek, kilka sekunnd życia, tylko tyle"

    I tak to działa.

    Więc nie ma tu narzekań na nikogo. Nie ma pokazywania palcem. Paulencja żyje, wygląda pięknie, zostało w niej nieco podejrzanych bąbelków w płucach, więc zbieramy armię aby się z nimi ostatecznie rozprawić.

    A ja piszę tu różne rzeczy, których normalnie nigdy nikomu nie ujawniam, bo moje prywatne życie jest prywatnym życiem, paparazzi nie mają tu wjazdu, a jednak na czas pomocy Pauli rozkręcam swojego tu szubrawca, tabloida, bloga ścigacza nie po to, by kogoś krzywdzić - po to, by pokazać siebie w wannie, na wadze, Mellera na urodzinach a wcześniej mówiącego dla nas po turecku, genialnego Damięckiego Mateo, który wzniecił wielką kurzawę w sprawie Pauli w środowisku celebryckim, swoje psy na spacerze i wizytę Tytusa w TVN24.

    Nie liczę niczyich pieniędzy.

    Liczę ziarnka piasku, które wspólnie dosypujemy garściami do klepsydry z czasem, który został przypisany Pauli. Zawartość ma być na 100 lat, co najmniej.

    I o tym jest teb blog.
    Wyłącznie.

    Pozdrówka.

    Z.

    OdpowiedzUsuń
  6. miałem jedynie na myśli to, że na świecie nie ma sprawiedliwości (banał, wiem), bo taki goły fakt, by ktoś musiał zbierać samemu pieniądze na ż.y.c.i.e. (zbierać-pieniądze-na-życie) bliskiej mu osoby dla mnie w XXI wieku nigdy i nigdzie na całej rozciągłości kuli ziemskiej nie powinno mieć miejsca. może Jolcia jest taka jak Pan mówi, ale mój kuzyn tegoroczną wigilię i sylwestra spędzi tradycyjnie w robocie (pracuje jako ochroniarz, ma latarkę i uniform), bo inaczej wyląduje na szarym bruku, siedząc na piramidce walizek z pytaniem "gdzie się teraz mam udać?", gdzie Ona zaledwie po dwóch dniach i po dziesięciu zużytych buteleczkach po błyszczyku zarobiła dokładnie tyle ile On od lat potrzebuje, by spłacić mieszkanie swojego nieżyjącego już ojca (matka też dawno już opuściła ten świat) i uwolnić się od pieprzonej macochy, którą to nie rusza kolejny nagi fakt, że to owy kuzyn ma większe prawo do tejże kanciapki - będacęj przedmiotem sporu - bardziej niż Ona sama, i że jakiś czas temu wpadł jeszcze z jakąś gówniarą, której to efektem wpadki jest teraz roczna córeczka będąca obecnie Jego największym szczęściem i chyba jedynym powodem, że chłopak nie strzelił sobie jeszcze W ŁEB. - mnie to wk...a, po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, strasznie surowo oceniasz kuzyna i jego bliskich. Same skuchy :) Zostaw Jolę w spokoju. Ona była zwykłą barmanką, która zrealizowała swój sen. Nikogo nie okradła. Być może za kilka lat będzie siedziała na walizkach pod mostem - czy wtedy będziesz zadowolony? Czy też może pokażesz jej "zygu zygu marcheweczka"?

    Ja w wigilie pracowałem fizycznie nie raz, wiele refleksji miałem wtedy. Pracowałem w święta przy rozładunku wagonów, pracowałewm w młynie gdzie dźwigałem worki z mąką, pracowałem jako laborant, pracowałem jako magazynier. W Sylwestra grałem kilkanaście razy, gdy wszyscy inni się bawili. Twój kuzyn jako ochroniarz daje komuś poczucie bezpieczeństwa, bo coś ochrania tego dnia. Nie on jeden. Jeden z moich przyjaciół znakomity i sławny przed laty basiasta - dziś pilnuje nocami parkingu.

    Ludzie są potrzebni wszędzie. Nie wiemy jak sami skończymy. Ale straszną rzeczą jest wkurwienie na innych, że sobie dają radę. Bo to jest jak zwalanie winy za swój los na niesprawiedliwy niefart - tymczasem twój kuzyn miał takie same szanse jak każdy człowiek. Musi zrobić porządek ze swoim życiem, może zdobyć wykształcenie, znaleźć lepszą pracę, ułożyć stosunki z ludźmi, z dzieckiem. Jola Rutowicz w biedzie nie zmieni położenia twojego kuzyna.

    Pomyśl o tym.

    A teraz zamiast wkurwienia proponuję uśmiech. Ustaliłem, że dzisiejsze słonce świeci specjalnie dla Pauli. Tak zadecydował bóg Ra.

    Z.

    OdpowiedzUsuń
  8. mi chodzi tylko o to, że mojemu kuzynowi nikt o zdrowych zmysłach nie zaproponuje tego, by przyszedł na jakąś imprezę, zwyczajnie tam pobył i skasował za to tyle, co sam jako ochroniarz chyba nigdy w życiu nie uzbiera, że nie wspomnę o fakcie iż w każdej chwili może zostać bezdomnym, a "lateksowy kopciuszek" raczej nie wygląda na kogoś, kto chodziłby w jednych i tych samych spodniach, butach oraz bluzie. reasumując, nie chcę by wszyscy bogaci poczuli, co to znaczy jeść zupkę kuksu na obiad, chcę jedynie by wszyscy biedni też mogli zarobić 40,000 w weekend pędzelkując się po gębie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że się nie dogadamy, twoja pretensja do świata jest zbyt wielka. Mnie też nikt nie proponował niczego, poza rozładowywaniem węgla. Wielu ludzi prosi mnie o gitary za friko, opisują swoje dramatyczne losy, a ja wtedy sobie przypominam, że piuerwszą gitarę kupiłem, jak już miałem 25 lat, wczesniej nie miałem kasy, chociaż zamiatałem dworce, to nie wystarczało na wiosło. I nigdy mi nie porzyszła taka myśl, ze "nikt mi nie zaproponuje striptisu za wielką kasę, jak tyej Joko, która dostaje pół gitarki za wieczór w knajpie Trojka".

    Mnie nikt nie zaproponuje, żebym zagrał z The Rolling Stones. Nie zaproponuje mi abym popilotował Boeinga. Abym poprowadził mszę. Abym sprzedawał kartofle na bazarku. Abym sterczał z błyszczkiem w Media Markcie.

    Żeby mieć gębę podatną na pędzelek i wielką kasę trzeba coś miec w tej gębie. Choćby wzbudzać zainteresowanie, wypromować się na maniaka z błyszczkiem.

    Coś ci powpowiem: niech twój kuzyn zacznie malować usta szminką, chodzić w szpilkach i lateksie. Niech dobuduje do tego filozofię, że taki wygląd jest najpiękniejszy, ze on jest najpiękniejszy. Niech na ulicy co dwa kroki tą szminką koryguje wargi, niech się zgłosi do Reality Show, tam cośzaśpiewa albo połknie ogień, nie wiem. Może wtedy za 40 tysi będzie mógł promować szminki, albo chociaż kamienie do zapalniczek. To niesprawiedliwe, powiesz wtedy, że aż tak musiał upaść? Więc sprawiedliwe jest, że taką drogę musiała przejść Jola?

    Szanuj ludzi. Nie komentuj - a szanuj. Takimi jakimi są. To jest pierwszy zapis mojego elementarza życia.

    I na tym kończę ten temat.

    Pozdrówka.

    Z.

    OdpowiedzUsuń
  10. umówmy się, szanuję każdego człowieka, jednych mniej, drugich bardziej, ale każdego. każdego.

    uważam natomiast, że nie powinien odbierać mi Pan prawa do komentowania tego, co się dzieje w polskim "szoł-bizie", bo równie dobrze mógłbym podać przykład wielodzietnej rodziny znajdującej się na skraju ubóstwa, w której to owdowaiła matka kroi tępym nożem chleb ze smalcem i rozdaje go porówno wszystkim swoim głodnym, zasmarkanym, brudnym pociechom, zerkając jeszcze co chwilę na ekran swojego czarno-białego telewizora, do którego to dopływ prądu w każdej chwili może zostać odcięty, i z którego to uśmiecha się szeroko jakiś celebryt pozując na tle czerwonego porszaka, na którego to zakup może sobie pozwolić zaledwie po dwóch miesięcznych pensjach, i wówczas również mam prawo okraszyć to swoim komentarzym, a nawet założyć bloga, a nawet prosić o wsparcie na nim dla mojego kuzyna, a jeśli nie dla niego, to przynajmniej dla jego głodnej córeczki.

    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. och, jakaż typowo polska nienawiść do tych, którym się udało, którzy mają pieniądze, którzy mają swoje 5 minut. ja nie mam, więc inni tez nie powinni mieć. bosz, jakie to płytkie. hellou, każdy ma szansę zaistnieć. i co za grafomańska, melodramatyczna wizja tej ubogiej matki. "tępm nożem", litości. co jak co, ale zaostrzenie noża nic nie kosztuje

    OdpowiedzUsuń
  12. hellou, bosz i w ogóle - nie mam namyśli samej Joli, bo jeśli dają to każdy normalny człowiek weźmie (prawda?), lecz tych, którzy to właśnie oferują Jej te 40,000 koła w weekend za samo stanie i się uśmiechanie swoimi ustami wilgotnymi od pieprzonego brokatu. serio, ja chcę sprawiedliwości, nic ponadto, czemu tu się dziwić, "bosz"?

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślę, War, że pomyliłeś blogi. Tu się gromadzą ludzie, którzy pomagają pewnej dziewczynie, tu się nie wylewa własnych frustracji i nie ocenia innych ludzi. Tu każdy robi co może, by komuś pomóc i NIKOGO NIE WSKAZUJE PALCEM, gdy ten pomóc nie chce.

    Ty załatwiasz tu swoje potrzeby, lecz ani slowa nie napisałeś o tym, czy i co zrobiłeś na rzecz naszej inicjatywy: pomogłeś Pauli czy nie?

    W sprawie tych, którzy dali jakąś kasę komuś, kogo ty nie cenisz - pisz do nich na ich blogach, na ich adresy bezpośrednie, a nie tu. Znajdź w necie te firmy i tych rozrzutnych bogaczy i poczyń sprawiedliwość w formie bezpośredniej. Mnie oszczędź.

    Pisząc do mnie niczego nie wskórasz: ani nie mam pretensji do Joli, ani nie uważam za niesprawiedliwe, że ktoś jej dał kasę, a nie dał jej twojemu kuzynowi oraz głodnym dzieciom. Podpowiem ci jednakowoż życzliwie, że dokładnie te same teorie co ty wygłaszał Włodzimierz Lenin.

    Wyhamuj więc i zostaw to miejsce w spokoju. Udzielaj się społecznie, czy politycznie w odpowiednich miejscach i formie.

    I nie pisz do mnie prywtnych maili w tej sprawie - po prostu najlepiej pomóż kuzynowi własnymi rękami, ni eoglądając sięna innych.

    Z.

    OdpowiedzUsuń