Przypominam, że jest to blog charytatywny, dedykowany dzielnej i pięknej Paulinie Pruskiej walczącej z nowotworem.


środa, 15 lipca 2009

Deal jest deal. Słowo jest słowo. Ważę 102.


Obiecałem, że jak będziecie się dobrze spisywać i należycie nasycać konto Pauliny pieniędzmi, których ona potrzebuje na operację usunięcia Śmieciucha, to ja będę wam sprzedawał własne sekrety brukowe, będę się tabloidził, staczał i rujnował, aż w końcu zaliczę dno. Spisaliście się, więc dziś upadnę piętro niżej.

Byłem już z psami na spacerze, co mogliście obejrzeć na video.
Pokazałem bajzel koło mojego łóżka (sto dwadzieścia książek nieprzeczytanych).
Ujawniłem jako pierwszy na świecie jak Piasek grzebie w ziemi i jak wygląda jego siorka.


Teraz nastała Wielka Środa.

Jestem akurat w świetnym humorze, bo prezydent Lech Wałęsa został Robertem Leszczyńskim, nazwał właśnie Madonnę "babcią na scenie", czym usiłował ją zdaje się pogrążyć, hehe. Nie mam słów. Naród zaczyna nieźle szorować ryjem po kałużach. Teraz już pan Lechu, mój wielki bohater lat 80-tych, powinien się zgłosić do roboty w okolicy Pana Kozyry (xywa "Blady bez powodu"), albo po prostu w Pudlu i już. Natychmiast. (O, słyszę w domu oklaski, hehe). No to zaczynamy.

Do ważenia założyłem buty model "Tony Soprano" na gołe nogi. Dokładnie tak, jak on. Tony w butach nawet śpi.
Poza butami nie miałem na sobie nic, nawet kapelusza.
No, miałem okulary, bo bym się zabił o ścianę.
Zaliczyłem kolejno TRZY RÓŻNE WAGI, żeby nie było to tamto.
Taki jestem solidny.

I co?

Każda pokazała co innego.
Ważę w butach od 99 do 103,8.

Gdybym był kompletnym szmaciarzem (jeszcze z tydzień poczekajcie), to bym tu huknął, że ważę 99, pokazałbym dowód filmowy i może bym nawet wypił kielonek. Ale ja mam resztki honoru i pokażę Wam całą prawdę.
Oto owe trzy wagi.








Nie muszę mówić, że je roztrzaskałem wkurwiony zaraz po ważeniu i teraz są jak klocki Lego usypane w kącie salonu.

Prawda jest taka: wiem która z nich jest właściwa i o ile przekłamuje, wiem też ile ważą buty Tony'ego i oświadczam, że:
WAŻĘ DOKŁADNIE 102,1 KG.
Nie pokażę wam, jak się ważę bez butów, bo Tony Soprano chodzi w butach nawet do wanny. A ja dziś jestem Tony. Kopia Tony'ego. Jeszcze tylko prozac i będę nie do odróżnienia.
(Polecam serial, naprawdę nokaucik)

Po wszystkim. Koniec sensssssacji.

Za dwa miesiące, jak Paula wróci z Bostona, musze ważyć o dyszkę mniej, bo mamy zatańczyć jakieś tango. Okropne. (O, przypomniałem sobie właśnie, że boston to nazwa amerykańskiego walca, na 3/4 tylko wolniej, no proszę :)

Teraz musicie pobiec do bankomatów, skoczyć do marynarek i torebek, z kieszeni i portmonetek wydzierżawić wszystkie drobne i niedrobne, usypać je na kupki (jak ja swoje roztrzaskane wagi) a rano śmignąć z tym gruzem do banku i wpłacić. Konto macie na dole tego postu. Ja się ze swojej umowy wywiązałem.
Tera wy.

Z.

Czuję się jak sum.
Sum jak wiadomo pływa na dnie.
A nawet poniżej dna, w mule.
A więc to sum jest patronem wszystkich tabloidów!
Macie tu film z wersją 99 kg.



Kliknij tu i dowiedz się dlaczego ten blog powstał.
A potem wsyp parę grosików na to konto:
96 2130 0004 2001 0299 9993 0007
Fundacja Świętego Mikołaja
ul. Przesmyckiego 40, 05-500 Piaseczno
Dopisek: "Na leczenie i rehabilitację Pauliny Pruskiej"

8 komentarzy:

  1. Rudy!
    Jak zrzucisz te dziesięć, to ja będę ważył więcej od Ciebie :)
    A co do suma:
    Cogito, ergo sum.
    I oby tych sum u Pauliny było jak najwięcej jak najwyższych!

    VF

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty, ludzie pomyślą, że naprawdę jestem rudy. Nie mam nic do rudych, ale jestem czarnobiały, jak skunks Viciu!
    Rudy to jest Tytusa Volkswagen garbus pomarańczowy, oryginał z 1972 roku, ma 37 lat, dziadyga i ma naprawdę tablicę "W0 RUDY"

    OdpowiedzUsuń
  3. Kumaci skumają, że Rudy 102 :P
    VF

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzy wagi, tego nie przewidziałam ;)
    Nie ma to, jak zaskakujący zwrot akcji - a z umowy się wywiązałam i postaram się jeszcze zdobyć kilku "wpłacaczy".

    OdpowiedzUsuń
  5. Tylko czemu Naród szoruje ryjem po kałużach? Że niby fajnie tak sobie napisać? Cóż niektórym nie przystoi, niektórym wypada , niektórzy z tego żyją, ale czemu się czepiać Narodu..?

    OdpowiedzUsuń
  6. ..a swoją drogą, dobra inicjatywa:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Drogi Dominiku, emfaza i inne takie... Gdyby iśc twoim tropem, nie mógłbym powiedzieć "świat zwariował", bo nie wszystko zawriowało, "alkohol szkodzi" bo niektóre leki stworzone na bazie alkoholu leczą, "czas to pienidz" - bo dla Tybetańczyków pieniądze w ogóle nie mają znaczenia w kontekście czasu. I tak dalej.

    Napisałem "Naród szoruje ryjem po kałuży", bo mógłbym wyrazić zdziwienie dlaczego wszyscy Polacy nie warknęli z oburzenia, kiedy wielki noblista obraża (a raczej ma taki zamiar) kobietę? Bo to takie zabawne? szarmanckie?

    Zaryzykuję: naród przestał reagować. Nie słyszę słów protestu, gdy politycy wyzywają się od zdrajców, ubliżają sobie, kłamią. NARÓD - a wię c wszyscy Polacy - powinni w takich sytuacjach protestować, buntować się przeciwko upadkowi manier, szerzeniu się kłamstwa i uznaniu go za nromę, a także porzeciwko codziennemu chamstwu, które nie tylko płynie w zakamarkach ciemnych ulic, ale z ekranu tv, kiedy przemawiają politycy, w tym Lech Wałęsa.

    Na słowa Wałęsy NARÓD nie zareagował. Nie widziałem głosów protestu, transparentów. Na słowa kłamstw pod adresem Michaela Jacksona również - protsetowałem w pojedynkę w mediach. Więc to nie jest tak, że używamy słowa NARÓD gdy mamy na myśli wszystkich którzy coś robią - uzywamy terminu NARÓD także wtedy, gdy cała zbiorowość jakiegoś NARODU nie protestuje albo na coś złego daje przyzwolenie.

    Nie protsetując przeciwko zachowaniu Wałęsy wszyscy ci, co nie zaprotestowali, dali przyzwolenie na chamstwo - czyli na szorowanie ryjem w kałuży.

    Czysta poezja.

    Pozdrówka.
    Z.

    OdpowiedzUsuń
  8. "Wśród wyznawców każdej wiary
    są mordercy i ofiary -
    twe milczenie wskaże teraz
    kogo wspierasz"

    OdpowiedzUsuń