Przypominam, że jest to blog charytatywny, dedykowany dzielnej i pięknej Paulinie Pruskiej walczącej z nowotworem.


piątek, 31 lipca 2009

Mezozoik.

Kogut o biednym głosie zapiał o 4:21. Chwilę później poszedłem spać. O 7:09 musiałem się zerwać do kibla, bo jogurty zdrowe mają wielką moc odpalania rakiet. O 7:25 farmer po drugiej stronie drogi odpalił młotek, szlifierkę i radio na cały regulator. Program I PR, klasyka. A jednak dałem radę upaść ponownie i teraz o 10:32 gdy piszę te słowa i woda mi napełnia wannę, mam złudzenie że jestem wyspany.

Dlaczego?

Bo w komórce znalazłem memesa od Pauliny z pięknym porannym zdjątkiem.

"Dobra. Mistrz bedzie pierwszy, ktory spojrzy na moja rozpuste wsrod przyrody :) sciskam mocno" I potem jeszcze "Boze, jaka jestem szczesliwa, ze tu przyjechalam :)"
No to pażałujsta.
Tak wygląda prawidłowe (zdaje się) ładowanie baterii.
Zdaje się, bo jako rodowodowy troglodyta nie zaznałem od lat.

Teraz udaję się na ważne rozmowy o teatrze. Ważne jak dla mnie oczywiście, bo działam w mikroświecie. Wam na dziś dedykuję jeden z najgenialniejszych kawałków muzycznych w historii: "Money" z filmu "Kabaret" w wykonaniu Lizy Minelli i Joela Greya. To aluzja rzeczjasna :)


Z.

Ups. Wyjaśniam skąd tytuł "mezozoik". Ano wyjazd Pauli gdzieś nad wodę uzmysłowił mi, że homo sapiens nie powstał w okolicy asfaltu i spalin. Ciekawe jak wyglądała Warszawa gdy panował mezozoik.

Kliknij tu i dowiedz się dlaczego ten blog powstał.
A potem wsyp parę grosików na to konto:
96 2130 0004 2001 0299 9993 0007
Fundacja Świętego Mikołaja
ul. Przesmyckiego 40, 05-500 Piaseczno
Dopisek: "Na leczenie i rehabilitację Pauliny Pruskiej"

5 komentarzy:

  1. Nie poznałem Waćpanny na tej fotce.
    Paula, przyznaj się - w okolicy stacjonuje T.Love. Okulary - od "Muńka"? ;-)

    Ode mnie - dedykacja dla Ciebie:
    http://www.youtube.com/watch?v=7WzUZ7aXWOU

    ...
    Wróćmy na jeziora
    Na wędrowny rejs
    Znajdziesz tam cel swojej drogi
    Wśród szumiących drzew
    Białe żagle,
    Szmaragdowa toń
    A przy tobie
    PRZYJACIELSKA DŁOŃ
    ...
    Wróćmy na jeziora
    Gdy zapadnie zmrok
    Znajdziesz tu swoją przygodę
    WRÓCISZ TU ZA ROK

    Panie Zbigniewie, ten kawałek nigdy się nie zestarzeje. Nie było mnie na świecie, gdy powstał, ale mam go w genach.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Najsampierw, wielkie pozdro dla Hołdysa - panie Zbyniu, you rock! Dalej, jeszcze większe pozdro dla Pauli! Trzymaj się, dziołcha! Lublin i okoliczne wiochy ściskają z całych sił, i dedykują pieśń: http://www.youtube.com/watch?v=Hpsu1NMv8d0
    Uśmiech się jak najczęściej! :)
    Bless,
    Fryś & cała reszta.

    PS. Już my wydusimy z Palikota tę mamonę! Pozdrawiałki od Lublina!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki :)
    Lublin moje miasto!
    Urodziłem się tam i mieszkałem przez pierwsze dwa tygodnia życia. Nie da się wymazać, zresztą to szpan w sumie.
    Wiele lat temu, gdy byłem w USA i natknąłem się na te wszystkie kapele Kansas, Boston czy Chicago, to stwierdziłem w liście do Lipki że Budka powinna się nazwać Lublin i byłoby po krzyku. Bo ja pamiętam z dzieciństwa i wakacji jeszcze tę ciężarówkę wytworną: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/d7/Samochod_%28GAZ%29_Lublin-51.jpg
    Ale Romek Lipko nie wiem czemu parsknął śmiechem tylko.
    Najlepszego & pozdrówka.
    Z.

    OdpowiedzUsuń
  4. Joel Grey bezczelnie podpierdzielił film.
    Na Lizę i Yorka patrzę jak na drani skończonych, którzy przerywają popisy Greya.
    A ten, jako Konferansjer i Wodzirej miażdży. Kopie. Bezcześci zwłoki.
    Fenomenalny jest po prostu.
    Jeśli Kabaret oglądacie jako romans- to se oglądajcie. Jeśli studium psychologiczne- a niech tam.
    Dla mnie Kabaret to rewia Konferansjera. To on rządzi.
    I z innymi opiniami się nie zgadzam, chociaż jestem w stanie przyjąć je do wiadomości :)

    Viciu Fulik

    OdpowiedzUsuń
  5. Grey gigant, bez dwóch zdań.
    Ale Liza też pojechała wybornie, dla ówczesnego aktorstwa to był wyskok ponad sufit.
    Mnie ona imponuje z powodu niekończącej się walki z alkoholizmem. Ostatnio starała się trzymać fason na festiwalu w Wenecji bodajże, gdzie ją dorwali po północy czasu polskiego wywiadowcy CNN, na żywo komentowała śmierć M. Jacksona. Była zdrowo podchmielona, a jednak jej starania, by nie przynieść wstydu zmarłemu friendowi została doceniona, nawet przez dziennikarzy telewizji. Byli bardzo taktowni, zadawali proste pytania, nie ciągnęli za język.

    Raz ją widziałem na broadway-, to jest coś, czego polska kultura nigdy nie zrozumie. Inna forma sztuki. Inny rodzaj intonacji, kompozycji, gestu i tańca. Tu nie ma co dywagować, bo równie dobrze amerykańscy breadancerzy mogliby zacząć komentować urodę kujawiaka.

    Grey w swoich scenach mistrzem. Liza w swoim życiu arcymistrzynią.

    I tyle chciałem wybełkotać, viciu the friendzie.

    Z.

    OdpowiedzUsuń