Przypominam, że jest to blog charytatywny, dedykowany dzielnej i pięknej Paulinie Pruskiej walczącej z nowotworem.


sobota, 31 października 2009

Ćwiczę walkę z grypą. A ruch uliczny zwalnia.

5 komentarzy:

  1. e tam. wystarczy dokładnie myć ręce (czego niektórzy nie robią nawet po wyjściu z wucetu), a wszystko będzie ok.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tak wracałam pewnego razu ze stanów(ze względu na obniżoną odporność).Wszyscy myśleli że to ja mam grypę.... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś w aptece farmaceutka mówiła, jak to Japończycy noszą maski wszędzie, nawet w górskich czyściutkich klimatach. I na to Gusia "Bo mają nieświeży oddech" :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. proszę spokojnie , tylko spokojnie ...
    jak słyszymy : "negocjacje trwają" , i to wszelkie negocjacje ...domyślam się , że i z grypą co by się nie wygłupiała i zagranicą pozostała.
    Maseczki są ok. Są takie visage w mediach co powinny non stop te maseczki przywdziewać...
    Czy są maseczki na mentalność ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj na pokładzie, kabarecieklaps :)
    W dawnych czasach ślęcząc nad kupioną w Pewexie whisky ustalałem z przyjaciółmi, że komuniści muszą wydzielać jakieś promieniowanie, które da się wychwycić technicznie. Ktoś mówił, że takie myślenie, jak ich, to jest jakaś cecha łańcucha DNA, to się da znaleźć i wyeliminować kiedyś.

    Dziś widząc niektórych politysiów mam nieodparte wrażenie, że maski dodałyby im powagi. Możliwe też, że ma w tym swój udział tajemnicze promieniowanie wizualne, które zostałoby powstrzymane i np Jarosław Kaczyński nie byłby już taki straszny, a nawet rozsiewałby Samo Dobro, gdyby mówił zza białej ligninki.

    Rezumując: tabletki na mentalność istnieją (LSD), istnieją także płyny (gorzała), po których anioł zmienia się w diabła, albo zioła dziewięciopalczaste, które diabła zmieniają w wesołego anioła. Edward Gierek usiłował grypę masową kneblować w Instytucie Pawdy na Mysiej, więc w jakimś sensie był prekursorem maseczek. Ja jednak uznałem, że idąc ulicą w białym na twarzy wywołam jakąś konsternację, która w jednych łbach zamieni się we współczucie nad moim stanem umysłu, a drugim doda poczucia trendu i przestaną się bać, jak kiedyś bali się podpasek.

    Zmusiłeś mnie kabarecie do nie lada wysiłku o 9 rano.

    Pozdrówka.

    Z.

    OdpowiedzUsuń