Fundator zapalniczek Zippo, to firma Batek, o której Viciu (prowodyr zajścia) napisał taką notkę:
Zippo to legenda. Absolutna, niepodważalna, tak jak Beatlesi (są na Zippo), James Dean (jest na Zippo) czy Elvis albo Marylin (zgadnijcie, są? Są!). A poza tym, są po prostu niezawodne.
Tak jak niezawodny jest Batek, polski importer tych cudeniek. Poproszeni o wsparcie akcji „Skopać śmieciucha” wspaniali ludzie z Batka nie mrugnęli okiem, tylko bez wahania rzucili nam na pożarcie dziesięć sztuk Zippo do spożytkowania na rzecz Pauliny. Nie pytali, co z nimi zrobili. Nie pytali, co z tego będą mieli. Po prostu pomogli. I zapowiedzieli, że „jakby co, to wiecie, gdzie jesteśmy”. A są TUTAJ , jakby ktoś chciał wiedzieć.
Niniejszym im za to bardzo dziękujemy. Ta aukcja jest także dzięki nim.
Teraz więc proszę przestać kwękać, tylko wyjąć spomiędzy książek w regale kopertę z zaskórniakiem i rzucić się do walki. Żeby nie wiem co - takich Zippo już nigdy nie będzie. Podpisanych przez tych ludzi, w takim miejscu, tego dnia i w tym celu.
Z.
Kliknij w banner Allegro u góry, znajdziesz się w świecie naszych transakcji.
Kliknij tu i dowiedz się dlaczego ten blog powstał.
A potem wsyp parę grosików na to konto:
96 2130 0004 2001 0299 9993 0007
Fundacja Świętego Mikołaja
ul. Przesmyckiego 40, 05-500 Piaseczno
Dopisek: "Na leczenie i rehabilitację Pauliny Pruskiej"
A potem wsyp parę grosików na to konto:
96 2130 0004 2001 0299 9993 0007
Fundacja Świętego Mikołaja
ul. Przesmyckiego 40, 05-500 Piaseczno
Dopisek: "Na leczenie i rehabilitację Pauliny Pruskiej"
Mniemam, że Kazio goni Wagla...
OdpowiedzUsuńTera powiem coś z punktu widzenia miłośnika Zippo.
Polskich Zippo jest na lekarstwo.
A takich muzycznych, to wcale.
Jedynym znanym mi wyjątkiem jest Dżem, który wypuszcza swoje Zippo z logo bandu.
Za Wielką Wodą jest inaczej - w zasadzie trudno znaleźć zepsół z pierwszego szeregu, który nie miałby własnych wzorów. Wzorów - nie wzoru.
Jesteśmy zippozadupiem, taka jest prawda. Panuje przekonanie, że Zippo są cholernie drogie, a to nieprawda. Koszty wykonania indywidualnej zapalniczki są znikome - czy to grawer, czy nadruk, w skali promocyjnej naprawdę nie są to poważne pieniądze.
Na forum Zippo mamy zwyczaj raz do roku wypuszczać własną, zaprojektowaną przez nas zapalniczkę, dla nas, na półeczkę. W tym roku żeśmy poszaleli, fakt, wybierając mało popularny model na podstawkę i koszt jednej sztuki (zapalniczka, wykonanie, pakowanie, wysyłka) przekroczyła stówę. Ale podkreślam - my tych zapalniczek wypuszczamy naprawdę w skali rynku niewiele i dla satysfakcji, nie dla zysku czy promocji.
O tym, że dobrze nie jest, niech świadczy fakt, że kiedy Zippo obchodziło swoje 75 urodziny, to urodzinowych zapalniczek na Stany było bodajże 10 tysięcy (sygnowanych 1/10000 US), a na Polskę- też dziesięć. Sztuk. 1/10 PL.
Każda jedna jest teraz warta pewnie z kilka tysięcy złotych.
Kolekcjonerski apel do muzyków i ich menago:
Zippo to fenomenalny nośnik promocyjny i reklamowy. Zróbcie poruchawkę, burzę mózgów - i zamiast badziewnych smyczek, breloczków czy plastikowych kubeczków z nazwą bandu po pięćdziesiąt groszy w hurcie na targu pod Szanghajem strzelcie sobie serię Zippo.
Bo to nie gadżet. To inwestycja.
Facet z Zippo to nie byle leszczu. On wie, co dobre. Kobitka z Zippo to nie blachara lansująca się pod trzydziestoletnim tuningowanym junkiem.
Różową Zippo z Dodą w swojej kolekcji powitałbym z radością.
Tak jak piekielnie czarną z TSA.
Albo taką: http://g.imagehost.org/dl/e2fce24a544bac9cdc953636b257c7ba/0361/Guru.jpg
Bo to byłby jasny przekaz- coś się dzieje.
Stonesi mają całą swoją serię Zippo.
Beatlesi też. ACpiorunDC w eleganckich pudełkach wypuszczają swoje Zippo.
A u nasz bida z nędzą. Taka jest prawda :)
Wyżaliłem się, już mi lepiej.
Więc skoro już wiecie, jak marniutki jest polski rynek muzycznych Zippo, doceńcie, jakimi rarytasami są te wystawione na aukcjach.
A są. W skali wszechgalaktycznej.
Viciu Malkontent Fulik