"Wlasnie rozmawialam z chirurgiem, który skonczyl po 6 h operacje. powiedzial, że nie moglo byc lepiej, operacja się udala!!! dziada wycieli! napisze wiecej w mailu, musze troche poplakac z radosci. aha, kciuki mozna zluzować :) dziekujemyyy - marta"
Co mam więcej dodać? :))))
Gdybym pił, to bym teraz strasznie pił.
Z.
Ugh... No to oglądam lekkoatletykę na Eurosporcie, o!
Od wczoraj wszystko na zawsze jest inaczej.
-
Od wczoraj wszystko na zawsze jest inaczej ponieważ parę minut po 13
Paulina odeszła.
Wiemy, że wszyscy bardzo czekaliście na znak od niej.
Nie pisała o ...
Jejku, jejku!!!!!!!!! Zaraz przez swój portal światu obwieszczę tę wspaniałą nowinę! Nie wiem co mam napisać - mam trudności z pisaniem, bo... czuję, że oczy mi się trochę spociły - dyć "chłopaki nie płaczą"!!!! :-) Hurrrrrrra!!!
OdpowiedzUsuńNo to przyszedł czas na poluzowanie kciuków, na popłakanie, na małe uf, albo ogromne UFF:).Paulinie i jej bliskim-spokojnego snu.Pozdrawiam, a co tam pozdrawiam-hurrrrrra!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJeeeeeeeeeeeeeeeeee!
OdpowiedzUsuń:)
No i już, hehe.
Słówko ode mnie z głębi serca:
Chuj w dupę wszystkim rakom.
Z.
W żadną dupę, tylko w ucho.
OdpowiedzUsuńKto wie, może dla nich chuj w dupie to przyjemność?
dziwnie zasmarkany Viciu Fulik
TAK BARDZO SIĘ CIESZĘ!!! OBY TAK DALEJ a BĘDĄ TE TAŃCE, hehe - aż się Hołdyskowi w główce zakołuje! siup! ;)) A propos - jak tam postępy z odchudzaniem? ? ja też powinnam co nieco zrzucić ;)) hihi. VespERA ;))
OdpowiedzUsuńsuper!!!
OdpowiedzUsuń@Anonimowy...
OdpowiedzUsuńAleż śmiać mi się, skaczę jak głupi ze szczęścia! Tak bardzo się cieszę, a śmiać mi się chce, że obaj pomyśleliśmy jednocześnie, że i wśród raków pederaści zdarzyć się mogą, więc zgadzam się z Tobą - ch.. im w ucho lub w oko, a jak będą się gniewały, to... ch... im w drugie!!! :-)
Vespera - Ty, Zbyszek, ja... Słuchajcie - ogłaszamy wspólne odchudzanie od dzisiaj! Ale uczciwe - wszyscy stajemy na wagi i od dzisiaj co tydzień ważymy się ciągle, a wyniki tu podajemy. Co Wy na to? Ja w tej chwili ważę... 118 kg! :-)
OdpowiedzUsuńEeeee... eee... nnnoo....
OdpowiedzUsuńHehe.
Ja tam nie mam wyjscia.
Obiecałem ważenie, rzucam jedzenie.
EEE!! Pamiętyajcie, że jeszcze zbieramy kasę! Nie ma totamto. Nadal Pau wisi Bostonowi ok. 40 tysięcy dolców.
Pan Zbigniew
yeeaaaaaaaaaaaahhh!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPaulinko, wracaj szybko do zdrowia!
A dla Pana, Panie Hołdys WIELKI SZACUN za to wszystko, co Pan w tej sprawie zrobił !!!
Zbyszek. No... Eeeee... - jakby tu z tą zrzutką napisać... Chcę przyjechać do Wawy, by rozmawiać z Fundacją. Szukam jednocześnie kogoś, kto zna perfekcyjnie język angielski, by mógł tłumaczyć moją korespondencję ze szpitalem - jest olbrzymia szansa, że uda mi się w pewien cudowny sposób pokryć w całości to zadłużenie, ale nie traktujcie tego w 100% jako pewnik, gdyż wszystko zależeć będzie od mych uzgodnień z bostońskim szpitalem - z jego dyrekcją, tak więc zrzutka nadal trwa!!!
OdpowiedzUsuńAlbo Pan pisze jasno, Panie KJS, albo bardzo proszę na priv takie newsy, bo tak to człowiek (czyli np. ja - mimo że kobieta) zastanawia się co za rebus - to nie fair! wg tego człowieka czyli mnie. Vesp.
OdpowiedzUsuńhuuurraaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńściskam Was wszystkich najmocniej w świecie! od dawna kibiuję, emocjonalnie na maksa, dzisiaj udało mi się na forum! buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuziaki dla Pau, a śmieć WOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOON!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńcieszę się ogromnie!
OdpowiedzUsuńdalej trwam w różańcu..
a ten blog, panie Zbyszku, świetny pomysł! :)
Vespera. Dobra, dobra... Niech Pani nie zmienia tematu jeno na wagę niech się gramoli! ;-) A teraz już poważnie. Przecież wyraźnie zaznaczyłem, że decyzję będzie podejmowała strona amerykańska, nie ja, nie Pan Hołdys, ani nie Fundacja. Musimy brać pod uwagę wszystkie warianty, także i ten, że nie uda nam się zebrać wymaganej kwoty - prawda? Pani wybaczy, ale nie jest to temat nie tylko na priv, jak Pani to sugeruje, ani na "ogół". Nie wolno mi więcej niczego ujawniać zanim z pewnymi propozycjami nie zapozna się strona amerykańska i dopóki ona nie wyrazi zgody na nadanie jawności naszym rozmowom i ustaleniom. Proszę zrozumieć, że nie wolno mi ujawniać niczego ponad to, co ujawnić w takich przypadkach jest mi wolno. Szpital to nie fundacja, która ma obowiązek każdy grosz przychodu i wydatków publicznie rozliczać. Szpital, tym bardziej amerykański, jest instytucją non profit, a Paula nie ma amerykańskiego ubezpieczenia do bezpłatnych świadczeń. Do naszych obowiązków należy w pełni się z Amerykanami rozliczyć, bo w innym przypadku moglibyśmy zamknąć drogę leczenia w tej placówce przed innymi pacjentami z Polski. To, że Amerykanie zgodzili się przyjąć zapłatę ratami, to olbrzymi sukces m.in. Fundacji Świętego Mikołaja, lecz na niej, gdyby nie udało nam się zebrać całej kwoty, ciążyłby dług wobec amerykańskiego szpitala. Proszę mnie zrozumieć - to są poufne rozmowy i negocjacje, a mi bez zgody pozostałych stron nie wolno ujawniać nic ponad to, co ujawniłem. Zbiórka funduszy nadal trwa i... już! :-)
OdpowiedzUsuńPanie Zbigniewie,
OdpowiedzUsuńGłowa mi pęknie o świcie, ale wypiję również w Pana imieniu. Za Pana zdrowie też. Za wszystkich, którzy włączyli się do akcji pomocy Paulinie :-)
Pozdrawiam
OK, napiszę wprost. Choć może powinnam ugryżć się w język. Moje odczucie jest takie, że nieco Pan się rozpisał, Panie K.J.S.... i to tak, że tak powiem - "szumnie dumnie". Nie jestem pewna czy słusznie, że w ogóle... Brzmi to trochęjak autoreklama. Ale mogę się mylić. Echh, oby nie była to czcza pisanina z góry na coś skrojona niewłaściwego. Hmm, mam sugestię - jako czytelnik - może trzeba było od razu na priv z takimi rzeczami? Komu potrzebny aplauz zanim co??? Ale może to tylko moje odczucie.. . Wyrażam więc jedynie.
OdpowiedzUsuńA co do stawania na wadze - pisałam wówczas do Pana Zbyszka, tak o tańcach, jak i dalej o wadze... nie do Pana. O pana wagę - bynajmniej nie pytałam... Nie wiem kim Pan jest. Pardon.
Jakoś tak nie zapałałam... coś mnie odstrasza w tych wielu na pozór płynnych słowach... Może niesłusznie.
Mam nadzieję, że nie rozzłoszczę Gospodarza tym komentarzem... Panie Gospodarzu Bloga - a jak tam ? wieści jakieś nowe??
Vesperka
Vesperka. Nie uczynię Pani tego honoru, by tu wdawać się z Panią w jakieś jałowe dyskusje, a Pani wypowiedź spuentuję krótko: Jeżeli uznam za stosowne, to odpowiem Pani na innej internetowej stronce. Nie o Panią wszak tu chodzi, moja "miła", nie o Panią, więc proszę nie wciągać kogokolwiek w dyskusję, także, a może przede wszystkim mnie, jeżeli nie ma Pani nic mądrego do powiedzenia - to raz, a po drugie - to nie zwykłem, tym bardziej na internetowych portalach, wdawać się z anonimami w jakiekolwiek dyskusje, tym bardziej w żarliwe. Wstydzi się Pan/Pani (muszę tak pisać) swojego imienia, nazwiska?
OdpowiedzUsuńSłuchajcie oboje, KJS i Vespa:
OdpowiedzUsuńNie czujecie niesmaku pisząc tu takie rzeczy?
Na blogu poświęconym Paulinie Pruskiej, dziewczynie walczącej o życie z nowotworem, chcecie się napierdalać jak para burków z podłego forum?
Zablokuję dyskusję na bloszku, jeśli to się powtórzy.
ZH
Ooo, czuję niesmak - ewidentnie! Właśnie dlatego nie ugryzłam się po raz wtóry w jęzorek ;)) A czuję, np. jak XYZ kopiuje to co Gospodarz skasuje i z foszeniem wkleja to potem na nowo u Pauli... To jest dla mnie niesmaczne. Ooo, tak. Dlatego nie bardzo miałam ochotkę na tańce i podpuszczki w moim kierunku... ;)) Przepraszam. Serio. Już nie będę. A o Pauli to ja myślę jak zwariowana, aż mi coś w środku wierci i kręci, i zaglądam co trochę tu i tam, czy wszystko w porządeczku. Nie miej mi Gospodarzu za złe mojej szczerości. Ja tu jestem ze względu na Paulę i na Ciebie przecież ;)) a jak coś rypnęłam to kasuj i już ;))) Vespera Vesperacka jest.
OdpowiedzUsuń