Króciutki sms "Jest git!" i fotka, którą widzicie po lewej - tyle nam było trzeba! Pierwszy etap z podróży do Bostonu to owo przejście rękawem z budynku do samolotu na lotnisku Okęcie.
Nadane o 12:00 na moją zasraną Nokiję, której godziny są policzone. (Stara suka nie chciała oddać zdjęcia Pau, walka ze sprzętem mnie obezwładnia. Średniowiecze, mówię Wam.)(Makak z Antyradia nie mówi inaczej na komórę, jak "burak").
Jak się uda, to będą i kolejne relacje.
Teraz zaczynam walkę z filmami, które dziś skomorowałem. Nasłuchujcie grzmotu. Jeśli w ciągu godziny nie uda mi się zwlec filmików z telefonu do kompka, to jebnę w Nokię młotkiem wielkości katedry Notre Dame.
Najlepszego.
Z.
Rzadko bywam wkurzony, naprawdę rzadko. Raz na kilka lat. Więc w zamian za moje obecne ujarzmienie nerwów w kwestii mojej Nokii proszę w hojniejszą wpłatę na konto Pauliny. Uznam, że mój telefon jest cudny.
No dobra, powiem Wam: Paula ma 186 cm wzrostu. Każe nam wszystkim stawać na palcach, jak ktoś chce jej dać buziaka (na powitanie lub pożegnanie).
Kliknij tu i dowiedz się dlaczego ten blog powstał.
A potem wsyp parę grosików na to konto:
96 2130 0004 2001 0299 9993 0007
Fundacja Świętego Mikołaja
ul. Przesmyckiego 40, 05-500 Piaseczno
Dopisek: "Na leczenie i rehabilitację Pauliny Pruskiej"
Od wczoraj wszystko na zawsze jest inaczej.
-
Od wczoraj wszystko na zawsze jest inaczej ponieważ parę minut po 13
Paulina odeszła.
Wiemy, że wszyscy bardzo czekaliście na znak od niej.
Nie pisała o ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz