Krótka piłka: rano odebrałem fotki i natychmiast je wstawiam.
Najpierw tą, którą Pau lubi najbardziej.
Z rakiem :)
Twardzielka, hehe :)
I jeszcze jedna, zmieniająca proporcje.
Nie wiem, czy to jest rzeźba Guliwera, ale uwierzcie mi: mam 180, a powinienem biegać przy Paulencji na koturnach.
Ok, teraz Was zostawiam, wzywa mnie życie. Wieczorkiem - jak będziecie grzeczni (a zaraz zadzwonię do Fundacji i zapytam co tam na koncie) - to wstawię Wam bostońską fotkę Pau z jej chłopakiem (auć! :)... oraz prezent dla Pauli od LUC-a, mojego nowego wielkiego artystycznego faworyta.
Narka.
Z.
Szur, szur, kapcie, książka czekowa, autograf i myk do Św. Mikołaja.
Kliknij tu i dowiedz się dlaczego ten blog powstał.
A potem wsyp parę grosików na to konto:
96 2130 0004 2001 0299 9993 0007
Fundacja Świętego Mikołaja
ul. Przesmyckiego 40, 05-500 Piaseczno
Dopisek: "Na leczenie i rehabilitację Pauliny Pruskiej"
Od wczoraj wszystko na zawsze jest inaczej.
-
Od wczoraj wszystko na zawsze jest inaczej ponieważ parę minut po 13
Paulina odeszła.
Wiemy, że wszyscy bardzo czekaliście na znak od niej.
Nie pisała o ...
Zbychu! Jesteś niezmordowany wręcz! I tak trzymaj - "Diable" jeden! A Pau jest thebeściarska, jak zwykle! Kurczę, patrząc na nią już wiem, skąd słowa prawdy i mądrość się wzięła w porzekadle: "Gdzie diabeł nie może, tam babę poślij". Przecież ten raczek-nieboraczek bez szans jest w walce z tą szatanicą! Już mi go nawet "żal" się troszkę robi... Hi, hi, hi! A fotki są cymes. Paulinko, dawaj ich więcej i więcej jeszcze!
OdpowiedzUsuńKrzysztof J. Szklarski
Inne fotki będą dziś wieczorem. I jutro.
OdpowiedzUsuńWiesz: ważne są proporcje.
Jak spojrzę na to, z czym ona walczy, co musi pokonać w sobie samej, na zewnątrz, w ludziach, w sprzęcie, w organiźmie, w życiu jako takim, to moje pitolenie na gitarze i wszystkie narzekania, że było ciężko, są tak śmieszne, że aż śmiać mi się nie chce.
My zdrowi uczestniczymy w zabawie życie, ona uczestniczy w wojnie - i wygrywa.
Kciuki, Krzysztof, Kciuki!
:)
Z.