Dostaję sporo maili, wszystkie wspierające Pau. Dzięki Wam wielkie za nie.
Jeden, z dzisiaj, postanowiłem przytoczyć.
Jest w nim dla mnie - muzyka, który przez lata ciułał na pierwszą gitarę i pierwszy wzmacniacz - coś ujmującego, bliskiego, pięknego. Przeczytajcie.
"Panie Zbyszku, szybka piłka. Jako młody człowiek pracowałem kilka tygodni w wakacje. Za część zarobionych pieniędzy kupiłem swój pierwszy wzmacniacz, kilka płyt z bluesem i część przelałem na konto fundacji.
Mojej chrzestnej nie udało się uratować, dla Pau życzę dużo, dużo szczęścia!
Musimy ratować piękne, waleczne serca!
Pozdrawiam,
Piotr"
Cóż mam powiedzieć.
Zacytowałem ten akurat list, choć wielu ludzi zachowało się podobnie. Paula i Marta mówiły, że niektóre wpłaty to było 10-15 złotych. Że większość, to były małe sumy od niezamożnych młodych ludzi. Nie mogę sobie teraz przypomnieć kto to był... juz wiem, Tatiana Okupnik opowiadała mi, że jej siostrzeniec dostał od babci 50 złotych kieszonkowego i 7,50, które mu z zostało, przekazał na konto Pauliny. Nie miał więcej. Niezwykłe, nawet dla mnie, który niejedno widział, jak z ziarenek piasku powstaje wielka góra.
Moi drodzy. Wynik jest wspaniały. Jest już ponad 213.000 USD! Dzień w dzień ubywa z minusa kilka stówek. Brakuje mniej, niż 37 tysi dolarów! Z takich właśnie małych kwotek rodzi się szansa na życie. Już nie naciskam, ale rozpowiadajcie o tym komu się da. Każde kolejne pięć złotych to jakiś kolejny uśmiechnięty poranek dla Pau.
Pozdrówka.
Z.
Piotrze, nie wiem jaką masz gitarę i jakich strun używasz, ale daj mi cynk, a kopsnę ci jakiś swój komplet. Choćby na pamiątkę.
Kliknij tu i dowiedz się dlaczego ten blog powstał.
A potem wsyp parę grosików na to konto:
96 2130 0004 2001 0299 9993 0007
Fundacja Świętego Mikołaja
ul. Przesmyckiego 40, 05-500 Piaseczno
Dopisek: "Na leczenie i rehabilitację Pauliny Pruskiej"
Od wczoraj wszystko na zawsze jest inaczej.
-
Od wczoraj wszystko na zawsze jest inaczej ponieważ parę minut po 13
Paulina odeszła.
Wiemy, że wszyscy bardzo czekaliście na znak od niej.
Nie pisała o ...
Witam, myślę, że świadomość wpłacania pieniędzy na konto fundacji przez ludzi, którzy robią to z potrzeby serca, jest budująca, potwierdza, że może myślą podobnie jak ja - każdy mógł się znaleźć w takiej sytuacji.I bez względu na to, co nas spotyka, warto wierzyć, że nie jesteśmy sami. Cieszę się, że moje dwie dychy być może też sprawiły, że wiara Pauliny w sukces jest wielka:). Życzę Jej szczęśliwego i baaaaardzo długiego życia:). Karolina B.
OdpowiedzUsuńNapisałaś między wierszami słowo, które zaczyna być rzadsze od diamentu: empatia.
OdpowiedzUsuńZrozumienie,
Współczucie.
Umiejętnośc wyobrażenia sobie co czuje człowiek w dramacie i chęć wyrwania go z tego dramatu, by był szczęśliwy.
I tak: być może też i to, że gdyby mi się coś przytrafiło, to może i mną ktoś się zajmie.
Jesteśmy pogubieni.
Dożyłem czasów, w których niepokój jest najważniejszym atrybutem życia ludzkiego. Nie powinno tak być. Tu, na blogach (zwłaszcza)Pauliny i moim wszyscy staramy się użyć gumki do wycierania niepokoju.
Świat byłby lepszy, gdyby wszędzie było tak, jak na tych bloszkach.
Niestety, nie jest.
Wielkie dziękasy za ten wpis :)
Z.